Siostrzane refleksje nad Słowem
Prawdziwi świadkowie /Mt 23,1-12/

Dzisiejsza Ewangelia budzi we mnie wiele emocji, przywołuje wiele wspomnień…
Po pierwsze dotykają mnie słowa „Czyńcie więc i zachowujcie wszystko co wam polecą lecz uczynków ich nie naśladujcie”. Gdy czytam ten tekst myślę o tych momentach i etapach w moim życiu, w których byli w nim ludzie, którym w jakiś sposób podlegałam. Czy to jako dziecko rodzice, starsze rodzeństwo, potem nauczyciele, pracodawcy i obecnie od 12 lat przełożeni w Zgromadzeniu Zakonnym. Wśród tych osób były zwyczajne, przeciętne, normalne, szalone i te wyjątkowe, godne naśladowania, które miały to coś w sobie, że zapadły w serce i pamięć do dzisiaj. Były takie, które nie musiały nic mówić bo ich postawa napędzała dobro u innych. Gdy pomyślę o tych wyjątkowych to w moim sercu natychmiast rodzi się wdzięczność za to, że je poznałam i mogę korzystać z ich mądrości i pięknego życia. Były także ku równowadze by zahartować ducha osoby wobec, których jedynie z lęku czy respektu czyniłam wszystko co mi polecili, ponieważ wymuszała to moja sytuacja. Jednak z tyłu głowy miałam zdanie „Ja tak nie chcę robić”, lub „Nie zgadzam się z tym”. Te dobre i złe doświadczenia utwierdzają mnie w przekonaniu, by zawsze starać się być po prostu człowiekiem, ludzkim i normalnym dla każdego nie ważne kim jest.
Drugie zdanie, które mnie dotyka brzmi „Mówią ale sami nie czynią”. W nim weryfikuję samą siebie. Przepraszam za te momenty, kiedy ja byłam zbyt surowa, wymagająca czy perfekcyjna wobec osób i ludzi, których spotkałam w życiu. Za te momenty gdy za dużo mówiłam, a za mało robiłam i odwrotnie. Za chwile gdy chciałam nawracać innych nie siebie.
Panie Jezu oczyszczaj moje serce z postaw faryzejskich, które skupiają się na innych nie na sobie.
s.Ilona