Siostrzane refleksje nad Słowem
Nawracajcie się /Mt 3,1-12/
„W owym czasie”… żyję ja…Ty…
Jak Jan, czy mogę powiedzieć o sobie, że przygotowuję drogę Panu najpierw w sobie, w swoim sercu, potem tam gdzie jestem; z którymi żyję? Jan dzisiaj nie mówi łatwych, przyjemnych słów i wie jaką poniesie cenę…
Nawrócenie, zmiana myślenia… wiem jakie to trudne. Doświadczam, że ciało; jego schematy, utrwalone zachowania-nie nadążają za wolą i podjętą decyzją, za pragnieniem by być Jezusową. Więc? Słabość, grzech, ów oścień, który zawstydza i boli staje się miejscem walki i spotykania z Jezusem; wtedy paradoksalnie…im więcej słabości-tym więcej Jezusa, jeśli Go tam wpuszczę oczywiście :) i potem-opieranie się tylko na Jezusie, Jego mocy i łasce, bycie przez Niego ukochanym, obdarowanym, zdobytym.
Co dalej?
Jan mówi… o owocowaniu…
Jakie są owoce mego życia Panie?
Takie ostatnio zadaję pytanie
Szukam odpowiedzi
Chociaż życie trwa
Owoce nie są celem życia
Sługa nieużyteczny w sercu o tym wie
I służyć swemu Panu
Pełnią życia chce…
Z odpowiedzią, co i jak to czynić przychodzi Słowo czytań Rz 15,4n:
-abyście zachowywali nadzieję…dzięki wytrwałości i dzięki zachęcie Pism…;
-abyście jednomyślnie uwielbiali Boga i Ojca… „ad majorem Dei gloriam – znamy to”…;
-przygarniajcie jedni drugich;
-być jak Chrystus, który stał się sługą.
A wtedy...„wyrośnie różdżka z pnia Jessego”… Iz 11,1-10 i wiemy co było dalej….Tego sobie i Tobie życzę…
s. Katarzyna J.